„- […] myśl o śmierci nie musi powodować bólu. Nie wiesz, czym jest. Wszystko zależy od ciebie.
– A znasz ludzi, którzy cieszą się na myśl o tym, że umrą?
– Owszem, znam. Na przykład moja matka. Na łożu śmierci łakomie się uśmiechała, niecierpliwiła się, spieszno jej było zobaczyć, co będzie potem.
Nie znajdowałem więcej argumentów. A ponieważ chciałem usłyszeć, co dalej, przez chwilę milczałem, zastanawiając się nad tym, co mi powiedziała.
– Jednak większość ludzi nie ma w sobie tej ciekawości. Czepiają się tego, co mają, jak wesz w uchu łysego. Weź na przykład taką Plum Pudding, moją irlandzką rywalkę, sto pięćdziesiąt kilo na czczo, w figach, przed wypiciem pierwszego guinessa. Zawsze mi powtarzała: „Przykro mi, ja nie umrę, nie zgadzam się, niczego nie podpisywałam”. Oszukiwała się. Nikt jej nie obiecywał, że życie będzie trwać wiecznie! Jednak z uporem w to wierzyła, buntowała się, nie dopuszczała do siebie myśli, że umrze, wściekała się, wpadła w depresję, schudła, odeszła z zawodu, ważyła już tylko trzydzieści pięć kilo, wyglądała Jak patyczek i w końcu umarła. Widzisz, umarła jak wszyscy, ale myśl o tym, że umrze, zatruła jej życie”.
Śmierć przyjdzie do każdego z nas, to pewne, nasze zadanie to życie, a nie martwienie się!
Poruszyły nas także ostatnie słowa, zapisane przez wolontariuszkę, ponieważ chłopca już nie było: „Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić”.
Obecnie wyżej wymienione klasy zaczynają przygodę z poważnym tekstem, Władcą much Williama Goldinga.
Klasa IVc poznaje Hobbita J.R.R. Tolkiena, ponieważ zdobycie Eri i smoka Jacka Inglota okazało się dość trudnym zadaniem (lecz i je wykonaliśmy, a raczej tato Wiktorii Ch. – dziękujemy!).
Warto, TRZEBA czytać dzieciom. Codziennie. Piętnaście minut. Minimum!!! Już od pierwszych dni życia!