Tegoroczna zima dała się nam we znaki, o tak! Na początku śnieg cieszył. Mogliśmy oddać się szaleńczym zabawom: lepieniu bałwanów, budowaniu igloo, zjeżdżaniu na sankach, rzucaniu śnieżkami do celu (czyli w koleżanki i kolegów), niewinnemu nacieraniu białym puchem wcześniej upatrzonych ofiar. I tak dalej, i tak dalej. Niestety, dość szybko okazało się, iż to, co dla Was jest wspaniałą okazją do swawoli, dla większości ludzi stało się udręką. Przede wszystkim kierowcy. Ulice były wręcz nieprzejezdne, dochodziło do wielu niebezpiecznych stłuczek i wypadków. Zalegający na poboczach śnieg znacznie zwęził i tak niezbyt szerokie drogi. Także piesi nie mieli łatwego życia. Poruszanie się po zaśnieżonych i oblodzonych chodnikach stało się prawdziwą mordęgą. Śnieg i mróz, mróz i śnieg… Wiele osób zamarzło, całe wsie tygodniami były odcięte od świata. Pozrywane zostały linie wysokiego napięcia, pękały rury. Brak prądu, żywności, wody. Trudno to sobie wyobrazić w XXI wieku, a jednak tak właśnie było – natura jest wciąż niebezpieczna i nieprzewidywalna. W międzyczasie przyszedł kres pierwszego semestru. W tym okresie dokonujemy podsumowania. Oceniono nasze zachowanie i postępy w nauce. Jak wypadłeś w tym zestawieniu? Zapraszamy do lektury kolejnego numeru „W szkolnym rytmie”.
Redakcja